|
tytuł oryginału: Tall,
Tatted and Tempting
seria/cykl wydawniczy: The Reed brothers #1
wydawnictwo: Night Shift Publishing
data wydania: 17 czerwca 2013
liczba stron: 233
ocena: 6/10
data przeczytania: 2
sierpnia 2014
|
„I want you to trust me. And you don’t. Not yet. But you might one day.”
Dziewczyna? Jest.
Chłopak? Jest.
Wątek romantyczny? Jest.
Dodając do tego
równania tatuaże i ich magiczną moc, dzięki której przekazują nasze myśli i uczucia.
Ok., to w sam raz książka dla mnie.
Logan Reed nie
słyszy od 13-tego roku życia, co zupełnie nie utrudnia mu funkcjonowania w
codziennym świecie i uczestniczenia w pełni w przyjemnościach, jakie oferuje. Przystojny, mądry, tatuażysta pokryty tuszem.
Kit, dziewczyna,
o której nie wiele wiadomo. Bezdomna, jednak
posiadająca swój dom. Wyrzekająca się dotychczasowego życia, uciekająca przed tym, czego pragną dla niej
inni.
Kit chce
umieścić na swoim ciele tatuaż, bardzo osobisty tatuaż. Jednak do faktycznego
tatuowania nie dochodzi, gdyż na jej drodze staje Logan, który ma wykonać to
dzieło, ale zamiast tego jego zgrabne palce przysparzają mu sierpowego w twarz.
I wiadomo, że dalej losy tej dwójki będą się przeplatać, bo on nie może
zapomnieć o niej, a ona – o nim. W końcu Kit pomieszkuje u braci i staje się
dziewczyną Logana. Pomagają sobie nawzajem. On, po raz pierwszy od ośmiu lat
zaczyna mówić, a ona – otwiera się, powoli, ale jednak. Zmieniają nawzajem
swoje życia, które już nigdy nie będą takie same.
Historia ta,
pokazuje, że pomimo wszelkim kłodom rzuconym pod nogi, da się jakoś przetrwać.
Że na naszej drodze, praktycznie każdego dnia, możemy spotkać osobę, która
zmieni nasze życie. Może to być nowa znajoma, przyjaciółka czy też nasza
bratnia dusza, z którą spędzimy resztę życia. Ale może być to też zła osoba –
takich nikomu nie życzymy. Jednak mimo wszystko, koniec końców jest ok.
Przynajmniej w
książkach…
Ostatnio nie mam
czasu czytać ( serio, ubolewam nad tym straszniście, ale bycie dorosłym niesie ze sobą pewne konsekwencje),
i to była jedna z niewielu książek, która wpadła w moje ręce (właściwie, w
mojego Kindla). I czytało mi się naprawdę przyjemnie, ale ta historia pomimo
swojego piękna wydaje się całkowicie nieprawdopodobna. To jak bajka, w której
bogatej dziewczynce, która nie chce taka być, pomimo kilku trudności, wszystko
w życiu układa się po jej myśli. A życie to nie bajka, nie zawsze ma happy end.
Może tracę moją niezachwianą do niedawną wiarę w ludzkość, ale powoli przestaję
wierzyć, że wszystko się jakoś ułoży, że będzie dobrze. Te slogany przestają
mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Właściwie, nie znaczą nic.
Czy szczęśliwe zakończenie można gdzieś kupić?
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz