czwartek, 3 listopada 2016

Katy Evans - Mr. President



“They called him prince when his father was alive, now he’s about to take the king’s throne.”

Published: 31.10.2016

Createspace IPP

Pages: 280

Read: 02.11.2016

Rating: !4 presidential stars!


“Ladies and gentlemen, it is my pleasure to announce that I’m officially running for President of the United States of America.” 

W dobie kampanii prezydenckiej w USA (a właściwie już jej finiszu), książka Katy Evans wpisuje się jak ulał. 
Matt walcząc z legendą ojca i chcą pójść w jego ślady, kontynuować jego dziedzictwo, postanawia ubiegać się o stanowisko prezydenta jako kandydat indywidualny, nie zrzeszony z żadną partią. Niektórym wydaje się to pomysłem od razu straconym, jednak Matt jest młody, pełny pomysłów, gotowy i chętny do zmian, których potrzebuje jego kraj. W kampanii do białego domu pomaga mu uzdolniona grupa ludzi. Wśród nich jest jedna ważna dla Matta osoba - Charlotte, dziewczyna, którą poznał, gdy ta miała 11 lat. Jej ojciec senator gościł u siebie na obiedzie ówczesnego prezydenta oraz jego syna. Tak też Charlotte i Matt spotkali się po raz pierwszy. Cała historia ma swój początek w tym spotkaniu oraz w liście z podziękowaniami, który mała Charlotte napisała do Matta, obiecując mu, że jeśli pewnego dnia będzie chciał zostać prezydentem, Charlotte z chęcią podejmie się pomocy w jego kampanii. I takim sposobem ta dwójka spotkała się po raz kolejny. 

"-Why aren't you married yet, anyway? 
-I'm waiting for her to grow up."

Historia przedstawiona w tej pozycji to dosyć klasyczny hollywoodzki romans. On - pierwszy playboy Ameryki i ona - słodka córka senatora. To opowieść o rodzącym się uczuciu osób, którym nie jest pisane być razem, a przynajmniej czas jest nieodpowiedni. Wszystkie ich schadzki narażone są na wybuchnięcie skandalu, który zagrozi kandydaturze na prezydenta. A tego oboje nie chcą.  


Poza tym, że jest to głównie współczesny romans, nie można nie odnaleźć ciekawych aspektów politycznych.  Autorka podała nam naprawdę dobry pomysł na prowadzenie kampanii wyborczej. Brak nudnych sloganów wyborczych i system alfabetu - poprawa wszystkich aspektów kraju od A do Z. 
A - Arts, 
B - Bureaucracy, 
C - Culture, 
D - Debt, 
E - Education, 
F - Foreign relations policies... 

Interesujące. Right?!

"We've met with hundreds of thousands of people. You get to see all the varieties, all the ethnicities that now make up Americans. You get to see courage, suffering, hope, politeness, rudeness, anger, despair - all of that is America. Sadness is when you don't listen to those in pain until they're crying. You don't listen to those suffering because sometimes they're the ones most silent."

Książka ma tylko 280 stron, czyta się ją szybko, ale nie jest to standalone. 11 stycznia można oczekiwać tomu drugiego. Część pierwsza nie kończy się jakimś znaczącym cliffhangerem, można domyśleć się, jak potoczą się losy bohaterów. Sam tytuł tomu drugiego - Commander in Chief - daje dużą podpowiedź. I oczywiście, warto wspomnieć, że w moim przekonaniu, nie jest to historia z happy endem. Przynajmniej nie na razie. 


Katy Evans można śledzić tu:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz