|
tytuł
oryginału: Seeds of
Yesterday
tłumaczenie: Marek Ostaszewski
seria/cykl wydawniczy: Rodzina Dollangangerów tom 4
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: grudzień 2012
liczba stron: 464
ocena: 6/10
data przeczytania: 24 lutego 2013
|
„Co warta jest miłość, która niesie ze sobą tyle zła?”
Saga burzliwych
losów rodu Dollangangerów kończy się na tomie czwartym. Trzy poprzednie części
przeprowadzały nas – czytelników - przez życie głównych bohaterów od ich
wczesnej młodości do wieku średniego, bo w Kto wiatr sieje” Cathy i Christopher
mają już po ponad 50 lat. Są mocno doświadczonymi przez życie ludźmi z dwójką
synów w dojrzałym wieku i przybraną córką nastolatką. Ich życie nigdy nie było
usłane różami i nadal nie jest. Wszędzie, gdziekolwiek pójdą, ciągnie się za
nimi przeszłość, ich kazirodczy związek uważany przez jednego z ich synów za
niewyobrażalny grzech.
Co się dzieje w „Kto
wiatr sieje”?
Cała rodzina
przeprowadza się do odnowionej posiadłości Foxworth Hall, gdzie chwilę przed
nimi wprowadził się Joel Foxworth – wuj Cathy i Chrisa, brat Corinne – ich matki.
Był on uznawany za zaginionego, jednak Bartowi udało się do odnaleźć i przyjął
go pod swój dach. Ale czy Joelowi – religijnemu fanatykowi można zaufać? Czyny
Joela namieszają w całej rodzinie, będzie on przyczyną wielu kłopotów. Poza tym
Bart i jego problemy związane z religią, grzechem, kazirodczym związkiem jego „rodziców”
doprowadzą do wielu awantur.
A drugi z synów –
Jory?
Jego historia
jest niezwykle smutna. Traci on wszystko. Wszystko, co jest dla niego ważne.
Jednak los potrafi płatać figle i coś złego może przerodzić się w coś całkiem
dobrego. I tak jest też z Jorym i jego losem.
Historia kończy się
pozytywnie, czy też negatywnie? Nie umiem tego określić. Pewne elementy z
historii Cathy i Chrisa zataczają koło, powtarzają się. I nie są to pozytywne
wydarzenia.
Rodzina Foxworth
została doświadczona przez los bardzo dotkliwie. Nie wiem, czy główną przyczyną
był grzech popełniony przez Cathy i Chrisa, a wcześniej przez ich matkę i jej
przyrodniego wuja. Coś uwzięło się na ich rodzinie i sprowadziło na nią
wszelkie możliwe plagi.
Cathy i Chris nie
mieli wyboru. Żyjąc oddzielnie nie mogliby żyć pełnią życia. Byli uzależnieni
od siebie od momentu, kiedy zostali zmuszeni do życia przez lata na strychu,
samotnie. Nie potrafili prawdziwie pokochać nikogo innego, nikt nie był ważny w
ich życiu.
Miłość między
bratem i siostrą. Prawdziwa miłość. Czy to grzech?
To nie był
grzech. To tragedia. Tragedia ich życia. Jeśli tylko będąc razem mogli odnaleźć
spełnienie, to czemu ma to być złe. Miłość nie jest zła.
List Cathy
kończący „Kto wiatr sieje” zakończył serię.
„Skończyła się saga Dollangangerów.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz