środa, 3 kwietnia 2013

Sophie Jordan - Ognista



tytuł oryginału: Firelight
tłumaczenie: Małgorzata Słabicka
 seria/cykl wydawniczy:  Ognista tom 1
wydawnictwo: Bukowy Las
data wydania: 20 kwietnia 2011
liczba stron: 312
ocena: 7/10
data przeczytania: 01  kwietnia 2013
Smok – fikcyjne stworzenie, najczęściej rodzaj olbrzymiego, latającego gada. Występuje w licznych mitach i legendach oraz w literaturze, filmach i grach. Według wielu mitów smoki obdarzone były dużą inteligencją, potrafiły posługiwać się magią, znały ludzką mowę, a także ziały ogniem. Poza tym posiadały lub strzegły rozmaitych skarbów. Smoki często występują w utworach fantasy, są to jednak istoty bardzo zróżnicowane: od potężnych, często złośliwych zwierząt, do istot rozumnych, często przewyższających człowieka, głównie doświadczeniem i wiedzą.

Z motywem „dragona” jako głównym motywem książki a nie jedynie tłem, jeszcze się nie spotkałam. Dlatego z wielką ochotą i nadziejami sięgnęłam po pozycję Sophie Jordan, która właśnie te istoty postawiła na piedestale w swojej serii „Firelight”.

Pierwsza książka z serii nosi taki sam tytuł – „Firelight”. Wydawnictwo Bukowy Las i tłumaczka nadali nazwę polską – „Ognista”. Tytuł ten jak najbardziej pasuje, oddaje on charakter i cechę głównej bohaterki. A jest nią Jacinda, niezwykle cenny dla stada dragon, nazywany „ognioziejką” od talentu, który posiada. Dlaczego jest ona taka cenna? Wszystkie „ognioziejki” już wyginęły, dragony liczyli się z tym, że więcej ich się nie pojawi, aż tu nagle jedna z sióstr bliźniaczek z ich stada podczas przemiany zaczęła ziać ogniem. Stała się tym samym jedynym dragonem z tą zdolnością. Jej „cenność” dla stada polegała na tym, że dzięki niej stado mogłoby w przyszłości się rozszerzyć o kilka nowych dragonów „ognioziejek” właśnie z jej pomocą. Przez to, Jacinda stawiana jest na piedestale, rozpieszczana. Inaczej rzecz się ma z jej siostrą bliźniaczką, która niestety nie przeszła przemiany i uważana jest za kogoś niewart ościowego dla stada.

Życie sióstr zmienia się diametralnie, kiedy ich matka postanawia wyjechać z lasu, uciec od stada do zwykłych ludzi, uciec od ich dragońskiej natury. Jacinda przeżywa katusze, nie chce pozwolić swojej dragonce umrzeć, gdyż jest ona jej częścią, bez niej nie wie, kim w ogóle jest.

„Bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo. Mam często używa tego słowa. Bezpieczeństwo. Ono jest wszystkim. Ono mnie do tego doprowadziło. Do opuszczenia stada, do uśmiercenia dragonki, do unikania chłopaka, który uratował mi życie, chłopaka, który obudził moją dragońską naturę w samym środku tego spalonego słońcem bezkresu. Chłopaka, którego tak bardzo chcę poznać. Czy ona nie potrafi tego zrozumieć? Co mi po bezpieczeństwie, jeśli w głębi swej istoty będę martwa?”

W szkole nie idzie jej za dobrze. Jest nową uczennicą, nie do końca chcącą wpasować się w panujące tam reguły. Aż do dnia, kiedy zauważa na korytarzu chłopaka. Przez chwilę pojawia się między nimi nić porozumienia. Jacinda odczuwa niezwykłe przyciąganie. Ale wie, że nie może sobie na nic pozwolić. Dlaczego? Will, chłopak, do którego coś ją przyciąga, jest łowcą. Poluje na istoty takie jak Jacinda. Skąd o tym wie? Spotkali się oni wcześniej, kiedy Jacinda pod postacią dragona uciekała właśnie przed łowcami i on ją znalazł. I pozwolił jej odejść.

Czy może z tego wyniknąć coś dobrego? Co połączy Willa i Jacindę? Czy pozna on prawdę o jej pochodzeniu? Odpowiedzi na te pytania należy szukać na stronach „Ognistej”.

Pierwsza część tej serii to całkiem dobre i ciekawe opisy bohaterów. Polubiłam Jacindę i Willa. I życzyłam im świetlanej przyszłości. Jednak książka kończy się w momencie, który nie wskazywałby na taki stan rzeczy.

Seria ta naprawdę mnie pochłonęła na kilkanaście godzin, nie mogłam się od niej oderwać. Nie zachwyca aż tak bardzo, ale jest przyjemna, dobrze napisana. Z ogromną chęcią kiedyś do niej powrócę.

Z czystym sumieniem polecam J










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz