|
tłumaczenie: Monika
Gajdzińska
tytuł
oryginału: Last
Sacrifice
seria/cykl wydawniczy: Akademia wampirów tom 6
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
data wydania: 22 lutego 2012
liczba stron: 544
ocena: 8/10
data przeczytania: 3 października 2013 |
Uśmiech pojawia się na twarzy kiedy czyta się takie zakończenie..:)
Richelle Mead to
jedna z niewielu autorek fantasy, która potrafi jeszcze zaskoczyć. Bo przecież
wszystko już kiedyś było. Wampiry, odwieczna walka z nimi, szkoły dla
wybranych, dziewczyna i chłopak. Niby nic nowego, a jednak wszystko.
Wampiry pani
Mead są inne od dotychczas spotykanych. Są konkretną rasą, która ma swoje
gatunki – dampiry i moroje, mają oni przywódcę – królową Tatianę (do czasu),
mają swoich wrogów – i nie są to wcale wilkołaki, a strzygi, mają też swoją
religię, swoje obrzędy i zwyczaje. Z pewnością nie są to wampiry popkulturowe,
znane dotychczas.
„Akademia
wampirów” to seria, która kończy się tomem szóstym „Ostatnie poświęcenie”. Tom
ten skupia się na dążeniach Rose do oczyszczenia swojego imienia, gdyż została
ona oskarżona o zdradę stanu – zabicie królowej. Dodatkowo Rose musi stoczyć
walkę ze swoimi . Jest związana z Adrianem Iwaszkowem, wydaje się jej, że go
kocha. Ale pojawia się Dymitr, który po przemianie ma problemy z rozpoznaniem własnych
emocji i postanawia trzymać się z daleka od Rose.
„Moja córeczka - mruknął. - Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie. - Urwał. - Nie mógłbym być bardziej dumny.”
Dość osobliwy
zbieg wydarzeń sprawia, że Rose wraz z Dymitrem i alchemiczką Sydney wyruszają
w podróż, której celem jest odnalezienie nieznanej dotąd siostry Lissy. Siostra
ta, może sprawić, że „ostatnia z Dragomirów” miałaby głos w Radzie. Głos, który
mógłby zdziałać wiele dobrego. Siostra ta, może też przyczynić się do czegoś
większego, mającego wpływ na dalsze losy całego rodu wampirów.
Ta wycieczka to
nie tylko podróż w sensie fizycznym, ale też podróż emocjonalna, w głąb siebie.
Rose w końcu staje się pewna swoich uczuć i poznaje również uczucia Dymitra.
Naprawdę z ogromną przyjemnością przeżywałam wzloty i upadki tej pary.
Przeciąganie momentu ich ponownego połączenia to prawdziwy majstersztyk.
Pozwala ich uczuciom urosnąć, upewnić się, że są sobie przeznaczeni. Te małe
momenty przejawów uczuć – długie spojrzenia, niewinne dotyki – coś pięknego.
[…]Że cię kocham. To jedno zdanie sprawiło, że wszechświat się zmienił. Czas się zatrzymał. Cały świat się skurczył, znaczenie miał tylko Dymitr, jego twarz, głos...To się nie mogło dziać naprawdę. Nie, to było niemożliwe. Poczułam się jak we śnie wywołanym magią.
Spotykając
swoich wrogów i popełniając jeden błąd, Rose jest zmuszona do przeanalizowania
swoich decyzji i zmierzenia się z poczuciem winy.
Rose dojrzewa.
Każda podjęta przez nią decyzja staje się wynikiem długich przemyśleń, dzięki
czemu jej zakończenie jest takie, jakie sobie wymarzyła. Otrzymuje (w pełni
zasłużenie) to, co się jej należy.
I tylko jednej
postaci nie uszczęśliwia to zakończenie. Adrian Iwaszkow, młody moroj
prowadzący hulaszczy tryb życia, nie otrzymuje tego, czego pragnie. (Jego
dalsze losy można śledzić sięgając po „Kroniki krwi”).
„Akademia
wampirów” na stałe zagości na mojej liście ulubionych serii. Z pewnością do
niej powrócę, chociażby dlatego, iż na 12 lutego 2014 jest zaplanowana premiera
ekranizacji tomu pierwszego.
Tom pierwszy jest na mojej liście książek które muszę przeczytać. Wszystko jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie przeczytałam, może dlatego, że wydawało mi się, że będzie to książka dość płytka, ale po tylu pozytywnych recenzjach może w końcu się przełamię...
OdpowiedzUsuń