|
tytuł oryginału: Rapture
tłumaczenie: Anna Studniarek
seria/cykl wydawniczy: Upadli tom 4
wydawnictwo: Mag
data wydania: czerwiec 2012
liczba stron: 464
ocena: 8/10
data przeczytania: 16 grudnia 2012
|
Śmiertelność to najbardziej romantyczna z opowieści
Dlaczego akurat ta pozycja na pierwszą
oficjalną recenzję? Bo jest to pierwsza z wielu czytanych przeze mnie ostatnio
książek, która naprawdę mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego obrotu
spraw na końcu. Ale wracając do początku.
Miłosierny stwórca stworzył niebiańskie
istoty – anioły o pięknych i czystych duszach. Jednak jeden anioł się zbuntował
przeciwko bezgranicznemu wielbieniu Boga, powstał przeciwko Niemu. Podczas
Pierwszej Wojny w Niebie Stwórca spowodował Upadek. Wiele aniołów zostało
wypędzonych. Spadły one z niebiańskich
błoni na ziemię, gdzie stały się Upadłymi Aniołami. Historia ta jest
powszechnie znana pasjonatom mitologii chrześcijańskiej. Istnieje parę hipotez
i mitów tłumaczących przyczyny upadku aniołów. Większość z nich opiera się o
posiadanie przez anioły wolnej woli, odczuwania pożądania lub dumy, bądź też
niezrozumienia działania Boga. Co jednak było jedną z przyczyn buntu i upadku
według pomysłu autorki? Aby się tego dowiedzieć trzeba dotrzeć do ostatnich
stron czwartej części, co wydawać by się mogło trudne patrzą na fakt, że każda
z części ma około 450 stronnic. Jednak nic bardziej mylnego. Serię wręcz się
połyka w kilkanaście godzin. Może dlatego, że język nie jest zbyt ambitny, co
wcale nie uwłacza wartości książki, bo
wydaje mi się, że jest to literatura bardziej dla młodych dziewcząt, aniżeli
dla dorosłych, chociaż nie wykluczam i takich odbiorców.
W czwartej części, a zarazem ostatniej,
zamykającej cykl książek Lauren Kate dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądała
przeszłość Lucindy Price, kim tak naprawdę była. Osobiście nie przewidywałam
takiego wyjaśnienia, aczkolwiek miałam pewne, małe podejrzenia. Bo mimo
wszystko Luce nie mogła być jedynie zwykłym człowiekiem. Przez tysiące lat
umierała i rodziła się na nowo, miała kilkanaście żywotów. W każdym z nich
spotykała tę samą osobę – Daniela. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy
rodzice Lucindy nie ochrzcili jej. Brak tego sakramentu w jej życiu sprawił, że
Luce w końcu była gotowa poznać prawdę o swoim istnieniu. I tak jak zawsze na jej drodze stanął Daniel
– Upadły Anioł. Ich miłości nie da się porównać do żadnej innej romantycznej
historii. Ogrom, uczucia jakim się darzyli, przetrwał tysiące lat i nigdy nie
zmniejszył się. W każdym życiu odnajdywali drogę do siebie.
Los Luce i Daniela, jak wiemy z
poprzednich części, nigdy nie był dla nich łaskawy. Staje przed nimi jeszcze
jedno wyzywanie – muszą powstrzymać Lucyfera przed wymazaniem sześciu tysięcy lat istnienia. Potrzebują do
tego relikwii, których wspólnie z innymi Upadłymi Aniołami i wygnańcami
poszukują po całym świecie. Do ich podróży dołącza również Dee, która odegra
niezwykle ważną rolę w odnalezieniu miejsca upadku aniołów, a tym samym
przyczyni się do pokrzyżowania planów Lucyfera. Na wszystko bohaterowie mają
jedynie dziesięć dni. Trwa wyścig z czasem. Przypomina to nieco książki
przygodowe, w których bohaterowie podróżują, poszukując zaginionych artefaktów
przeszłości.
Moim skromnym zdaniem „Uniesienie” kończy
się, tak jak powinno. Historia miłości Lucindy i Daniela ma swój
happy end, chociaż może nie taki, jaki by wszyscy pragnęli. W skrócie i bez
zbytniego spolerowania – oboje musieli cos poświęcić, aby móc być razem. Jednak
Daniel nie odbierał tego aktu, jako poświęcenia, świadczą o tym jego słowa: „Jeśli
będę miał Lucindę, a Lucinda będzie miała mnie, nie ma czegoś takiego jak
poświęcenie.” Cytat ten pokazuje, jak niezwykle ważna była dla nich
miłość. Była wszystkim. I dlatego, ponad
wszystko, zawsze wybierali miłość.
„W każdym życiu wybiorę Ciebie!”
Seria książek Lauren Kate jest historią
romantycznej miłości, rozgrywającą się na tle wydarzeń związanych z wygnaniem i
upadkiem aniołów na ziemię. Pokazuje, jakie są konsekwencje wyboru jednej
osoby.
Po przeczytaniu ostatniej części,
czytelnik ma kompletny obraz całej historii. Myślę, że śmiało można stwierdzić,
że zakończeniem, autorka zrekompensowała wcześniejsze braki. Jest to jedna z
niewielu serii książek z fantastycznymi bohaterami i miłością na dalszym
planie, którą gorąco polecam.
Jeśli
ktoś z Was jest w trakcie czytania i „utknął”, nie może przebrnąć dalej –
zmuście się! Zakończenie wynagrodzi Wam wcześniejsze „udręki”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz