tłumaczenie: Małgorzata Kafel seria/cykl wydawniczy: Moondrive wydawnictwo: Otwarte data wydania: czerwiec 2012 liczba stron: 336 ocena: 6/10 data przeczytania: 30 stycznia 2013 |
„Histeria to luksus, na który chwilowo mnie nie stać”
Jak co roku
ostatnimi czasy, koniec stycznia przywitał sesją, prze którą nie mogłam zbyt
wiele czasu poświęcić na czytanie. Właściwie, to wcale nie miałam czasu. Ale na
szczęście już po wszystkim i przez całe trzy tygodnie mogę pozwolić sobie na
przyjemność kontaktu z książkami.
Koniec stycznia jest też ostatecznym terminem na przeczytanie książki związanej z wyzwaniem "Pod hasłem", którego teraźniejszym hasłem jest „imię”. Długo zbierałam się z wyborem odpowiedniej książki mającej imię w tytule i będącej pozycją, po którą chętnie bym sięgnęła. I w końcu wpadała w moje ręce, zupełnie przez przypadek, książka napisana przez Tahereh Mafi pt. „Dotyk Julii”. Przy pierwszym spotkaniu urzekła mnie niezwykła okładka przedstawiająca dziewczynę w sukni ze szkła. Wydaje mi się, że właśnie jedynie z powodu okładki, zwróciłam na nią uwagę. I nie żałuję.
„Dotyk Julii” jest opowieścią o dziewczynie, tytułowej Julii, która jest inna. Jak czasami sama siebie opisuje „szalona”. Posiada ona niespotykaną „moc” dotyku, który potrafi nawet zabić. Jest to zarówno dar, jak i przekleństwo. Świat, w którym żyje Julia nie jest światem teraźniejszym, jaki wszyscy znamy. Ten świat już nie istnieje.
Julia zostaje odseparowana od reszty społeczeństwa, od rodziny ze względu na swój dotyk. Nikt nie upomina się o nią, nikt nie pyta, gdzie się podziała, kiedy nagle znika. Zostaje umieszczona w specjalnym ośrodku, którego nie opuszcza od 264 dni (jak dowiadujemy się z pierwszego zdania książki). Tylko ona i cztery ściany. Aż do pewnego momentu, w którym w do jej „celi” zostaje przydzielony
Początkowo czułam się troszkę zagubiona czytając tą książkę. Nie wiedziałam, jak mam traktować te momenty w tekście, które są przekreślone. Jednak po kilkunastu stronach stało się to dla mnie naturalne. Autorka miała taki pomysł i uważam, że pomysł całkiem ciekawy. Do tej pory nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Było to naprawdę ciekawe doświadczenie. Jednak tym, co niezwykle urzekło mnie w „Dotyku Julii” był ogrom zadziwiająco pięknych metafor.
„Chociaż ktoś podniósł słońce i znowu przypiął je szpilką do nieba, ono każdego dnia wisi trochę niżej niż poprzedniego. Jest jak zaprzątnięty innymi sprawami ojciec, który nie wie połowy rzeczy o swoim potomstwie. Nigdy nie widzi, jak wpływa na nie jego nieobecność. Jak się zmieniamy pod wpływem ciemności.”*
Historia głównej bohaterki i Adama jest historią naprawdę ciekawą. Książkę bardzo dobrze mi się czytało i z niecierpliwością czekam na kolejny tom z tej serii, który będzie wydany na początku lutego, czyli już całkiem niedługo. Ciekawi mnie, jak dalej potoczą się losy tej dwójki, bo zakończenie wskazuje, że jeszcze wiele ich czeka, długa droga przed nimi do uzyskania wolności.
Książka wciągająca, całkiem dobrze napisana, z obiecującym zakończeniem. Polecam serdecznie.
„Spędzałam życie wsunięta między kartki książek. Z braku bliskości z ludźmi budowałam więzi z papierowymi postaciami. Przeżyłam miłość i stratę z powieści historycznych, doświadczyłam dojrzewania przez analogię. Mój świat jest utkaną ze słów pajęczyną, splatającą kończyny, kości i ścięgna, myśli i obrazy. Jestem istotą złożoną z liter, postacią stworzoną przez zdania, wytworem wyobraźni, fikcją.” **
Trailer
*T. Mafi, „Dotyk
Julii”, s.12.
** T. Mafi, „Dotyk
Julii”, s. 74.
Ja również zapisałam się do wyzwania "Pod hasłem" - już nie mogę doczekać się lutowego hasła. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele pozytywnych opinii na temat "Dotyku Julii", więc chętnie zapoznam się z tą powieścią.