wtorek, 18 grudnia 2012

Lauren Kate - Uniesienie


tytuł oryginału: Rapture 
tłumaczenie: Anna Studniarek
seria/cykl wydawniczy: Upadli tom 4
wydawnictwo: Mag
data wydania: czerwiec 2012
liczba stron: 464
ocena: 8/10
data przeczytania: 16 grudnia 2012



Śmiertelność to najbardziej romantyczna z opowieści
Dlaczego akurat ta pozycja na pierwszą oficjalną recenzję? Bo jest to pierwsza z wielu czytanych przeze mnie ostatnio książek, która naprawdę mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw na końcu. Ale wracając do początku.




Miłosierny stwórca stworzył niebiańskie istoty – anioły o pięknych i czystych duszach. Jednak jeden anioł się zbuntował przeciwko bezgranicznemu wielbieniu Boga, powstał przeciwko Niemu. Podczas Pierwszej Wojny w Niebie Stwórca spowodował Upadek. Wiele aniołów zostało wypędzonych.  Spadły one z niebiańskich błoni na ziemię, gdzie stały się Upadłymi Aniołami. Historia ta jest powszechnie znana pasjonatom mitologii chrześcijańskiej. Istnieje parę hipotez i mitów tłumaczących przyczyny upadku aniołów. Większość z nich opiera się o posiadanie przez anioły wolnej woli, odczuwania pożądania lub dumy, bądź też niezrozumienia działania Boga. Co jednak było jedną z przyczyn buntu i upadku według pomysłu autorki? Aby się tego dowiedzieć trzeba dotrzeć do ostatnich stron czwartej części, co wydawać by się mogło trudne patrzą na fakt, że każda z części ma około 450 stronnic. Jednak nic bardziej mylnego. Serię wręcz się połyka w kilkanaście godzin. Może dlatego, że język nie jest zbyt ambitny, co wcale nie uwłacza wartości  książki, bo wydaje mi się, że jest to literatura bardziej dla młodych dziewcząt, aniżeli dla dorosłych, chociaż nie wykluczam i takich odbiorców.  

W czwartej części, a zarazem ostatniej, zamykającej cykl książek Lauren Kate dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądała przeszłość Lucindy Price, kim tak naprawdę była. Osobiście nie przewidywałam takiego wyjaśnienia, aczkolwiek miałam pewne, małe podejrzenia. Bo mimo wszystko Luce nie mogła być jedynie zwykłym człowiekiem. Przez tysiące lat umierała i rodziła się na nowo, miała kilkanaście żywotów. W każdym z nich spotykała tę samą osobę – Daniela. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy rodzice Lucindy nie ochrzcili jej. Brak tego sakramentu w jej życiu sprawił, że Luce w końcu była gotowa poznać prawdę o swoim istnieniu.  I tak jak zawsze na jej drodze stanął Daniel – Upadły Anioł. Ich miłości nie da się porównać do żadnej innej romantycznej historii. Ogrom, uczucia jakim się darzyli, przetrwał tysiące lat i nigdy nie zmniejszył się. W każdym życiu odnajdywali drogę do siebie.

Los Luce i Daniela, jak wiemy z poprzednich części, nigdy nie był dla nich łaskawy. Staje przed nimi jeszcze jedno wyzywanie – muszą powstrzymać Lucyfera przed wymazaniem  sześciu tysięcy lat istnienia. Potrzebują do tego relikwii, których wspólnie z innymi Upadłymi Aniołami i wygnańcami poszukują po całym świecie. Do ich podróży dołącza również Dee, która odegra niezwykle ważną rolę w odnalezieniu miejsca upadku aniołów, a tym samym przyczyni się do pokrzyżowania planów Lucyfera. Na wszystko bohaterowie mają jedynie dziesięć dni. Trwa wyścig z czasem. Przypomina to nieco książki przygodowe, w których bohaterowie podróżują, poszukując zaginionych artefaktów przeszłości.

Moim skromnym zdaniem „Uniesienie” kończy się, tak  jak powinno.  Historia miłości Lucindy i Daniela ma swój happy end, chociaż może nie taki, jaki by wszyscy pragnęli. W skrócie i bez zbytniego spolerowania – oboje musieli cos poświęcić, aby móc być razem. Jednak Daniel nie odbierał tego aktu, jako poświęcenia, świadczą o tym jego słowa: „Jeśli będę miał Lucindę, a Lucinda będzie miała mnie, nie ma czegoś takiego jak poświęcenie.” Cytat ten pokazuje, jak niezwykle ważna była dla nich miłość. Była wszystkim. I dlatego,  ponad wszystko, zawsze wybierali miłość.
„W każdym życiu wybiorę Ciebie!”
Seria książek Lauren Kate jest historią romantycznej miłości, rozgrywającą się na tle wydarzeń związanych z wygnaniem i upadkiem aniołów na ziemię. Pokazuje, jakie są konsekwencje wyboru jednej osoby.

Po przeczytaniu ostatniej części, czytelnik ma kompletny obraz całej historii. Myślę, że śmiało można stwierdzić, że zakończeniem, autorka zrekompensowała wcześniejsze braki. Jest to jedna z niewielu serii książek z fantastycznymi bohaterami i miłością na dalszym planie, którą gorąco polecam.
Jeśli ktoś z Was jest w trakcie czytania i „utknął”, nie może przebrnąć dalej – zmuście się! Zakończenie wynagrodzi Wam wcześniejsze „udręki”.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz