czwartek, 27 października 2016

K. Webster - This Isn't You, Baby (War & Peace #4)





"I've always had an addictive personality. And I'll gladly inject her into my soul for the rest of my life."

Published: 25.10.2016
CreatSpace IPP

Pages: 252

Read:  26.10.2016

Rating: !!!5 WTF stars!!!



"This story will make YOU smile.
This story will make YOU angry.
This story will make YOU crazy.

I hope YOU love it, baby."

OMG! K. Webster, what have you done?!

Myślałam, że tom pierwszy tej serii był "okropny", ale TA książka przebiła wszystkie dotychczas mi znane z tego gatunku. Uwielbiam ją i nienawidzę! 
A jest to bardzo bardzo ciemny rodzaj literatury, nie dla każdego odpowiadający z uwagi na wulgarne słownictwo, dużą ilość przemocy i seksu.
Sama autorka na pierwszej stronie upomina, że przeczytanie tej książki nie będzie dla każdego komfortowe. 
Mój twisted mind nie ma z tym problemu, jednak po przeczytaniu ostatniego rozdziału, na usta cisnęło się tylko WHAT THE FUCK!!
Bo u pani Webster sielanka bohaterów nie może trwać zbyt długo. A ja już miałam taką nadzieję, że może tej postaci, którą tak polubiłam, uda się w końcu wykrzesać trochę więcej szczęścia.

I głupia ja!

Jestem zła, że nie ma jeszcze kolejnej części. (jeszcze)
Jestem zła, że nie wszyscy bohaterowie dotrwali żywi do końca historii.
I jestem zła, że mam pewne przeczucia, jak to wszystko może się skończyć i NIE podoba mi się to zakończenie. 

Autorka ostrzegała, że lektura tej książki wywołuje wiele sprzecznych emocji. 
You know what? Miała rację!
Ugh!!!




W tym tomie historia jest opowiadana z perspektywy 
Brie - córki Gabriela 
Rena - syna Baylee i War'a
Duvana - nowa, bardzo znacząca postać. 

K. Webster:




Wcześniejsze tomy serii War & Peace




wtorek, 25 października 2016

Penelope Douglas - Punk 57





"We were perfect together. 
Until we met."


Published: 21.10.2016

Penelope Douglas LLC (Kindle version)

Pages: 371

Read: 25.10.2016

Rating: !!5[7] punk stars!!




“We’re all ugly, Ryen. The only difference is, some hide it and some wear it.” 

Kto chociaż trochę zna kulturę amerykańską, wie, jak okropną dziczą jest liceum. Jest wiele filmów, seriali i książek traktujących o sytuacji młodych ludzi w highschool. Przykłady te można mnożyć. 
Penelope Douglas, jedna z amerykańskich autorek NA powieliła ten wzór, pisząc książkę o alienacji i chęci bycia zauważonym w tłumie ludzi, którzy jednym słowem potrafią zniszczyć całe dotychczasowe życie. 
Jej najnowsza powieść, o dość nietuzinkowym tytule "Punk 57", opowiada historię dwójki młodych ludzi, którzy 7 lat wcześniej zostali partnerami korespondencyjnymi. Przez siedem lat wysyłali sobie listy, pisząc o swoich problemach i szczęśliwych chwilach. Powoli stali się swoimi najlepszymi przyjaciółmi i ze zniecierpliwieniem wyczekiwali kolejnych listów. Ale co ciekawe, ta dwójka mieszkająca od siebie w odległości zaledwie  30 minut drogi, nigdy nie spojrzała sobie w oczy, nigdy nie usłyszała głosu, nigdy nie wygooglowała tej drugiej osoby. 
Aż do momentu, kiedy w końcu znaleźli się w tym samym miejscu, w tym samym czasie

I mogłaby to być piękna historia - miłość od pierwszego wejrzenia. Ale autorka postanowiła wykrzesać trochę więcej
Ryen - główna bohaterka, jest postacią, która nie wzbudza naszego szacunku - przynajmniej na początku. Czirliderka, najpopularniejsza w szkole, wyśmiewająca innych, trzymająca się tylko z osobami popularnym. Ale okazuje się, że to tylko kamuflaż, bo Ryen nie chce być inna, dlatego też stwarza iluzję swojej osoby. Udaje, że jest silna, a tak naprawdę brakuje jej pewności siebie, nie kocha siebie, chce być lubiana i szanowana. Co ciekawe, sama siebie nienawidzi, za to że musi udawać kogoś innego. Okłamując innych, okłamuje też siebie.

"When she removes her makeup, taking off her brave face for the day, do the demons she keeps buried start playing with her when there's no one else to play with?"

Misha - to silna osobowość, chłopak wiedzący, kim jest, i co chce osiągnąć. Jest zupełnym przeciwieństwem "iluzji Ryen". Nie boi się przeciwstawić innym, staje w obronie słabszych, nie obchodzi go, co na jego temat sądzą inni. Jest w stanie walczyć o swoje.

“Alone, Empty, Fraud, Shame, Fear, 

Close your eyes.There is nothing to see out here.” 

Losy tej dwójki splatają się w intrygujący sposób, ale nie jestem w stanie powiedzieć nic więcej bez spoilerowania. Dlatego zamilknę. 


Penelope Douglas napisała historię o odnajdywaniu siebie i zrozumieniu, że nie warto zważać na opinie innych. Wystarczy być tym, kim czuje się w sercu, że się jest. Nie warto udawać, oszukiwać siebie i innych, bo to podwaja tylko nasze zagubienie. 
Każdy jest piękny na swój sposób. 
I może Ty tak nie uważasz, ale w końcu ktoś zauważy Ciebie. 
Bo jesteś wspaniały, taki jaki jesteś. 
Nigdy o tym nie zapominaj. 
Nie musisz udawać. 
Uwierz w siebie.

"It gets better, you are important, and you can't be replaced. Hang on. You'll fing youre tribe."


W książce tej pojawiają się trzy [właściwie cztery] postacie, których historia jest opowiedziana w innej powieści autorki - "Corrupt". Polecam!!! 

Penelope Douglas możecie śledzić tutaj:



poniedziałek, 24 października 2016

Jay McLean - Lucas - przedpremierowo




"To want to be someone's hero when they're faced wwith villains. To want to be the one who saves them. To be their wonderwall."


Published: 01.11.2016

Pages: 373

Read: 23.10.2016

Rating: !!!5 fucking stars!!!


Kiedy zostałam wybrana do przedpremierowej recenzji książki jednej z moich ulubionych autorek - byłam podekscytowana. 
Kiedy zaczęłam czytać - byłam ogromnie szczęśliwa. 
Kiedy byłam w połowie czytania - byłam zrozpaczona. 
A pod koniec - byłam rozanielona. 
Przekrój emocji. Takie właśnie są pozycje Jay McLean.

W Polsce Jay jest słabo znaną autorką (o ile w ogóle), ale zdecydowanie zasługuje na poznanie. 
Mam za sobą wszystkie [naprawdę wszystkie] pozycje tej autorki, dlatego też z lekkim niepokojem podchodziłam do lektury tej najnowszej, bo co jeśli będzie ona beznadziejna? Dodatkowo "Lucas" to standalone, ale też spin-off poprzedniej serii JayMac, którą uwielbiam /More Than Series/. 

I okazało się, że moje obawy były bezpodstawne, bo "Lucas" jest niesamowity [i książka, i postać]. 


Lucas jest najstarszym bratem Lucy ["More Than Forever"]. Mieszka w domu rodzinnym Prestonów i pomaga zajmować się swoim rodzeństwem [Leo, Logan, Linc, Liam, Lachlan]. Jest to naprawdę ogromnie ciekawa postać - uwielbia swoją rodzinę, opiekuje się braćmi, jest dobrym przyjacielem, pomaga innym, traktuje życie, swoje i innych, bardzo poważnie. Nie udaje mu się jednak uniknąć kilku błędów, ale stara się postępować właściwie. 


Do grupy chłopaków nieoczekiwanie dołącza Lois Sanders [też na L], córka nowego pracownika Toma Prestona. I tak zaczyna się przyjaźń. Lois [nazywanej Lane, łapiecie? Lois Lane ;)] to dobra dziewczyna, której przydarza się coś złego. Ale Lois jest silna, jest w stanie przetrwać najgorsze. 


Uwielbiam książki Jay McLean za to, że oprócz przekazania dobrej historii, nie boi się mówić o ważnych i trudnych tematach dla młodych osób. Mam tu na myśli uzależnienia, problemy rodzinne, prześladowania w szkole, pierwsze miłości. To taki rodzaj przesłania do młodych - że będzie dobrze. Może nie teraz, ale kiedyś, w końcu będzie lepiej.



Nie można nie wspomnieć o aspektach humorystycznych. Bo książki Jay mają to do siebie, że niektóre dialogi są absurdalnie śmieszne. Podobnie z niektórymi sytuacjami. 
Seria "More Than" miała pewną rzecz, która pojawia się i tutaj. Mowa o Operation Mayhem!!. W tym wypadku grupa wyrównuje rachunki z chłopakiem wyśmiewającym się z jednego z braci. Ale sposób, w jaki to robią jest kapitalny. Nie można przejść obok tego nie uśmiechając się chociaż raz. Ja miałam cały czas uśmiech na twarzy. Do tej pory, wspominając, "suszę zęby" - mówiąc kolokwialnie. I do tego wszystkiego jest jeszcze Lachlan, najmłodszy z braci, który ma wielką umiejętność wyłapywania określonych słów wypowiadanych przez starszych i używania ich w najmniej odpowiednich momentach. 

Miałam ogromne oczekiwania, co do tej pozycji, i nie zawiodłam się. Jay, jak zwykle dała z siebie wszystko. Więc, jeśli macie ochotę na chaos emocji, sięgnijcie po tę książkę. 


Całym jestestwem polecam! 

Jay Mclean możecie śledzić tutaj:







niedziela, 16 października 2016

Emma Scott - All In (Full Tilt #2)



“Where there is ruin, there is hope for treasure.” 


Published: 11.10.2016

Pages: 296

Read: 16.10.2016

Rating: 5/5


"You will heal and you will rebuild yourself around the loss you have suffered. You will be whole again but you will never be the same."

Początek sierpnia był jakimś okropnie płaczliwym momentem w moim życiu. A przyczyniły się do tego czytane przeze mnie pozycje. Jedną z nich była książka Emmy Scott - Full Tilt. Traktuje ona o dwójce młodych ludzi, którzy za sprawą różnych zbiegów okoliczności zakochują się w sobie. Jednak czas, który dane jest im spędzić razem okazuje się nie być zbyt długi. Na przeszkodzie ich szczęścia staje choroba.


“We might not have months or years, but we have moments. Thousands upon thousands of them. Let’s take each moment, seize it and wring it dry.” 



I można sobie wyobrazić, jak ta historia się kończy. Ryczałam jak bóbr. Przyznaję się. Aż do momentu, kiedy wyczytałam, że niedługo wydany będzie tom drugi, traktujący tym razem o Kacey - głównej bohaterce i Theo - bracie głównego bohatera z "Full Tilt".  


“No. You will. Love him. Love him with everything. Like you loved me. Love him more.” His eyes closed. “I’m so happy, Kace. Never like this in my life. It’s…a gift. You know?”



Niedługo [na szczęście] dane było mi czekać na wydanie tomu drugiego. I dobrze, bo już nie mogłam się doczekać. 
Zakończenie części pierwszej daje nam dosyć spore wyobrażenie tego, co będzie motywem przewodnim tej drugiej. I tak, mamy tutaj piękną historię o walczeniu z bólem utraty ukochanej osoby, o poczuciu winy z powodu chęci dalszego życia, o rodzącej się miłości dwóch cierpiących osób, o wielkiej przyjaźni, o układaniu sobie życia na nowo, o przebaczeniu. 

"Don't let another moment go by without telling her how you feel, Theo, and ask her how she feels. It's both the simplest and hardest thing you'll ever do, but ask her. Ask her as if no one is watching. Because in the end, it's your life and hers"


Sam tytuł - All In - nawiązuje do terminu stosowanego w rozgrywkach pokerowych, kiedy to gracz "kładzie wszystko na jedną szalę", wykłada wszystkie swoje żetony i może wygrać bądź przegrać. 
Tak właśnie jest historia w tej książce. 
Kacey i Theo po wielu burzliwych momentach zaczynają grać o wszystko, o własne życie i szczęście. 

Jak to w romantycznych historiach bywa - ich zakończenie jest szczęśliwe, w końcu wszystko się układa. Ale pomimo tego, że ta opowieść sama w sobie jest bardzo przewidywalna, czyta się to z ogromnym zaciekawieniem. Z każdą kolejną stroną jest się bardziej wciągniętym w świat bohaterów, przeżywa się wszystko razem z nimi i dlatego też, sam koniec napawa szczęściem także czytelnika. 
Bo któż nie lubi "i żyli długo i szczęśliwie"?



"I didn't know what love was until Jonah. I'd given up on looking for it. I thought the comfort of men's body was the best I could get. But Jonah saw past all that. He showed me I wa worthy of love and that I could love someone in return. I could give all that I had for someone else. He gave me that gift, and then he showed me how to use it."