|
tytuł oryginału: Heat of the
night
seria/cykl wydawniczy: Strażnicy snów tom 2
wydawnictwo: Akurat
data wydania: 3 lutego 2014
liczba stron: 320
ocena: 6/10
data przeczytania: 12 marca 2014
|
Czym innym było być samotnym, gdy wiedziałeś, że tak ci lepiej. Czym innym, gdy miałeś kogoś, z kim chcesz być.
Ubiegły rok
utworzył nową erę na rynku literackim. Erę literatury erotycznej czy też o
zabarwieniu erotycznym. Nazwiska autorek, bo najczęściej są to kobiety, można
mnożyć. Począwszy od „pierwowzoru” ( który tak naprawdę nie był pierwszą
powieścią erotyczną, ale zyskał rozgłos dzięki dobrej reklamie i porównaniu do
popkulturowego kiczu jakim jest „Zmierzch” przez co, sam zaczyna ocierać się o
granice kiczu) E.L. James, poprzez Olivie Cunning i jej Sinnersów, aż do Sylvii
June Day i Gideona Crossa. Nastąpił gigantyczny wysyp powieści dla kobiet (nie
wydaje mi się, żeby Panowie sięgali po tego typu literaturę, chociaż znam
kilku, którzy zaciekawieni szumem wokół Greya, skusili się na jego lekturę,
niestety opinii nie poznałam).
Skąd tak ogromna
chęć czytania przez kobiety powieści erotycznych? Otóż nie od dziś wiadomo, że
pociąga nas to, czego nie posiadamy. Seksowny, nieziemsko przystojny miliarder,
jedyny w swoim rodzaju ( no może z tym to tak nie do końca, bo mamy przecież
Grey’a, Crossa, Emersona, Starka i jeszcze kilka mniej znanych nazwisk), ale
jest to ktoś, kogo w rzeczywistości spotkać niezwykle trudno. Dodając do tego
umiejętności „łóżkowe”, nie wiem, czy nie niemożliwe. Pokuszę się o
stwierdzenie, iż każda z nas chciałaby pożyć przez chwilę w bańce z takim
osobnikiem, no może pomijając ten cały dramatyzm. Ale o tym właśnie marzymy. I
dlatego pożądamy takiej, a nie innej literatury.
Sylvia June Day
poza serią o Gideonie Crossie stworzyła nową, zupełnie odmienną. Połączyła
erotyk z motywami fantastycznymi. Jak jej to wyszło?
W tomie
drugim, ci bohaterowie również występują, ale główne role grają Connor i Stacey
– przyjaciółka Lyssy i pierwsza osobą, którą poznaje Bruce. Także pierwsza
osoba, w której się zakochuje. Ale Stacey nie ufa facetom, szczególnie tym
dobrze wyglądającym. W przeszłości wielokrotnie została zraniona, stąd też
uzasadnione jest, że woli utrzymywać dystans. Jednak w obecności Connora nie
jest to takie łatwe. Tu następuje wiele scen „łóżkowych”, opisanych jak to u
pani Day w sposób nad wyraz obrazowy. W tle tych epizodów znajdują się
wydarzenia zmierzające do unicestwienia krainy Strażników, którym Aiden i
Connor starają się zapobiec.
„Żar nocy” to
lektura na jeden wieczór. Czyta się dosyć szybko, choć kilkukrotne pomyłki
związane z zamianą imienia Connora na Aidena powodowały spowolnienie i
konieczność powrotu do poprzednich akapitów, by upewnić się, co tak właściwie
się czyta.
Ciekawy pomysł i
duże możliwości, jednak nie do końca wykorzystane. Nie mówię, że to jest zła
pozycja. Wręcz przeciwnie. Ale można by podejść do niej troszkę z innej strony.
Sylvia Day jest autorką, która ma swoich wielbicieli na całym świecie.
Zdecydowanie umie ona pisać erotyki. Osobiście przychylam się bardziej do
historii Gideona Crossa. Dlaczego? Sama nie wiem, po prostu, od tak bardziej
przypadła mi do gustu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję:
Powyższa recenzja bierze udział w wyzwaniu Klucznik
czytałam i żałuje, że autorka tak bardzo skupiła się na seksie i całe tło zepchnęła na tył. bo kraina Zmierzchu wydaje się być bardzo interesująca
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bardziej na mnie oddziałuje Twoje poprzednia lektura (John Green - Szukając Alaski) niż dokonania pani Day. erotyków nie lubię i osobiście szkoda mi na nie czasu, za to prozy Greena ciągnie mnie i to mocno.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że się skuszę :) Czasem i na erotykę mam ochotę :)
OdpowiedzUsuństrasznie mi się mani ta seria. czytałam ostatnio erotyk "Za sceną" i mi podszedł, jeżeli nie znasz to polecam :)
OdpowiedzUsuńale żebym mogła sięgnąć po tę, to musze najpierw poznać "Rozkosze nocy"
/klucznik: dodaję +2 punkty za oba marcowe kluczniki :)